Wybory samorządowe 2014 w Otyniu
Po raz pierwszy mam dylemat na kogo zagłosować w wyborach, nie chodzi o to że jest wg mojej opinii tylu dobrych kandydatów wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że żaden kandydat nie spełnia mojego minimum. Ulotki wypełnione są chęciami (nawet już niektórzy nic nie obiecują tylko chcieli by). Czytając te chęci już widzę jak wzrasta rak toczący naszą gminę etatyzm (mam nadzieje że tym razem nie połączony z nepotyzmem). Niektóre pomysły jak by z poprzedniej epoki, tworzyć nowe stanowiska i funkcje zamiast korzystać z firm zewnętrznych. Przy zarządzaniu firmami ważną zasadą jest rób co robisz najlepiej wszystko inne zlecaj, ale jak widać chyba nie wszyscy podzielają moją opinie. Zauważyłem, że niektórzy kandydaci korzystają z zasad antycznych (nie wprost): chleba i igrzysk, pisząc o chlebie naszych czasów Internecie socjalnym. Innym ciekawym pomysłem jest nazwanie programu stypendialnego po łacinie, eh będzie wyglądało bardziej elokwentnie. A jak nie wychodzi w "wyższej" polityce to można wrócić i kandydować na wójta u nas. Wracając do sedna te wybory mnie rozczarowują, będę niestety musiał wybrać mniejsze zło. Ten wpis nie ma na celu zdyskredytowania konkretnych osób, jest raczej krytyczną moją opinią na program który zaoferowali kandydaci. Nie wszyscy ludzie nadają się na rządzenie gminą. W programach kandydatów znalazłem pobożne chęci a nie rozwiązania problemów. Znam część kandydatów osobiście i szanuje te osoby niemniej zastanawiam się na kogo oddać swój głos by nie było gorzej niż przez ostanie lata (a już myślałem że jesteśmy bliscy dna).